Opakowania
Zrównoważony rozwój – dość drwin z ekologii
Przykładem może być opakowanie wykonane z tektury kraftowej, pochodzącej z surowców pierwotnych (drewna), która jest powszechnie postrzegana przez konsumentów jako materiał pochodzący z surowców wtórnych (odpadu makulaturowego). Dlaczego? Ponieważ jest brązowa… Oba rozwiązania są dobre, ale różne i mają różny wpływ na koszty środowiskowe oraz produkcyjne. Ale skoro to działa, to dlaczego namawiam do rezygnacji z takich pozorowanych działań? Dlatego, że celem działań proekologicznych ma być ratowanie środowiska naturalnego, a ceną będzie życie przyszłych pokoleń.
Jak w takim razie skończyć ten ciąg niedomówień i fikcji? Według mnie najlepszą drogą do osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju jest współpraca pomiędzy wszystkimi członami łańcucha decyzyjnego, które biorą udział w tworzeniu nowego opakowania. I myślę, że to podejście jest aktualne zarówno do opakowań z tektur litych, falistych, jak i pochodzących od tworzyw sztucznych, szkła i metalu. Kluczem jest właściwe podejście, analiza i dopasowana decyzja, która prowadzi do wyboru najbardziej optymalnego rozwiązania. Co powstrzymuje producentów od użycia tektury falistej do spakowania batonika czekoladowego, a producenta leków do spakowania blistra z tabletkami do woreczka z folii PE? Bo nie spełnia zasady fit for purpose (w wolnym tłumaczeniu „stworzone dla użycia”). Tak samo jest z wieloma opakowaniami pseudoekologicznymi – wizualnie czarują, ale fizycznie nie spełniają założeń ani względem produktu, ani względem środowiska.
W każdej firmie projektującej i korzystającej z opakowań istnieje zbiór wymagań, które świadomie lub podświadomie analizujemy przy wyborze rozwiązań. Ważne jest to, aby ten zbiór wymagań „ubrać” w proces, a cały proces stosować jako świadomy standard pracy.
Właśnie dlatego chcę zaproponować „odczarowanie” kompleksowej teorii środowiskowej oceny cyklu życia produktu (Life Cycle Assesment, LCA) i przetłumaczenie jej na język korzyści wpływających na zrównoważony rozwój. Posłużę się tu smakowitym i jakże bliskim każdemu z nas przykładem: gotowaniem. Tworzenie produktu, jakim jest ciasto, wymaga po pierwsze przepisu, a po drugie – surowców (np. jajek, mąki, tłuszczu). Natomiast sam proces tworzenia (produkcji) to szereg używanych urządzeń uszeregowanych w proces, który umożliwia właściwe połączenie składników i otrzymanie wyrobu gotowego. Czy to już koniec „życia” ciasta? Jeszcze nie! Nasz gotowy smakołyk trafia następnie na talerze, jest konsumowany i… w zasadzie przekształca się na energię, która wprawia w ruch nasze organizmy, oraz w odpad.
Podczas każdego podobnego procesu wykonujemy mniej lub bardziej świadomie niezliczoną ilość analiz, które mogą być modelowym przykładem oceny cyklu życia produktu (środowiskowy i kosztowy). Zadajemy sobie pytanie o pochodzenie surowców: „Czy jajka pochodzą od kur z wolnego wybiegu?”, „Czy przyprawy nie zawierają polepszaczy smaku?”, „Jaka jest jakość mąki?”, „Czy tłuszcz jest świeży?”. Analizujemy proces wytwórczy, używając możliwie nisko energochłonnych, a wysoko skutecznych narzędzi (np. robotów kuchennych, mikserów, narzędzi ręcznych). Dbamy o to, aby nasze ciasto było zdrowe, smaczne, pożywne i nie naraziło gości na problemy gastryczne. A podając poczęstunek, zastanawiamy się, jak zmniejszyć ilość naczyń do umycia i śmieci do wyrzucenia.
Gdy pokusimy się o usystematyzowanie całego tego nieco chaotycznego kuchennego procesu, otrzymamy nic innego jak tylko gotowy model cyklu życia naszego produktu:
No to teraz czas na pytanie, które jak szpila powinno ukłuć nasze ekologiczne sumienia. Dlaczego przy tak codziennym (żeby nie użyć słowa banalnym) procesie jak pieczenie ciasta dokonujemy całkiem rozbudowanej analizy, natomiast przy projektowaniu opakowań nie kierujemy się logicznymi wyborami? Czy może to wynikać z nieznajomości procesu wytwórczego, niedostatecznych
danych, braku świadomości, słabego doradztwa?
Zasada wykonania prostego LCA (środowiskowej oceny cyklu) polega w gruncie rzeczy na zadaniu sobie kilku właściwych pytań:
1. Jaki jest cel wykonania analizy? (GOAL)
2. Jaki jest zakres pracy? (SCOPE)
3. Jakie mamy dostępne informacje na temat procesu i przepływów energii / masy / innych zmiennych, które możemy wyrazić liczbowo? (Inventory)
4. Jaki ma to wpływ na środowisko w przyjętej skali i jednostce oceny? (Impact Assesment)
5. Wnioski – wybór optymalnego scenariusza.
Zwróćmy uwagę, że w etapie numer 2 – Projekt analizujemy obszar z grafów oznaczony prostokątem i przerywaną linią (3, 4 i 5), czyli działamy z wyprzedzeniem, a nie ad hoc. Wydaje się oczywiste? Niestety nie zawsze…
Pamiętajmy, że warto rozszerzyć perspektywę procesu produkcyjnego o użycie opakowania na linii produkcyjnej w zakładzie, który docelowo pakuje produkt jednostkowy (np. blister, słoiczek, fiolkę) do opakowania. Są cechy opakowania, które w sposób jednoznaczny mogą wpłynąć na czas pracy, a co za tym idzie na energochłonność / emisyjność procesu również w miejscu pakowania. Im szerzej spojrzymy na obszar oddziaływania funkcjonalności opakowania, tym lepszy scenariusz jego produkcji będziemy w stanie przyjąć.
A co, gdy nie znamy dokładnych danych ilościowych? Nie znając parametrów emisyjnych, możemy użyć znanych nam danych, np. energochłonności procesu. Wiem, że moja opinia może być kontrowersyjna i z perspektywy doświadczonych badaczy naukowych podstaw teorii środowiskowej oceny cyklu życia produktu może zakrawać na herezję. Ale zbudowanie prostego modelu lub narzędzia opatrzonego uproszczonymi wskaźnikami „tak” / „nie” lub subiektywnymi procentowymi wagami wydaje się być lepsze, niż pozostawanie w błędzie.
Jestem zwolennikiem radykalnego uproszczenia systemu podejmowania decyzji i prawdopodobnie spotkam się z szeroką krytyką, ale jestem w pełni świadoma, że nie zawsze i nie każda firma ma dostęp do narzędzi naukowych, uniwersyteckich, które umożliwią precyzyjną analizę środowiskową cyklu życia opakowania. Dlatego proponuję tworzenie prostych modeli danych, bazujących na wiedzy dostawców i partnerów biznesowych, gdzie precyzyjne wartości liczbowe zmieniamy na skalę procentową lub wręcz na system zero-jedynkowy.
Wracając do przykładów rodem z ogródka opakowaniowego… Analiza prostego opakowania farmaceutycznego pod kątem jego środowiskowego cyklu życia powinna brać pod uwagę użyty surowiec, konstrukcję, zadruk, proces produkcyjny, transport i być może jego produktywność na linii pakującej już na etapie projektowania tego opakowania celem wyboru najkorzystniejszego scenariusza. Warto sformułować na początku cel analizy, tak żeby prawidłowo dobrać jej zakres i żeby w najprostszy sposób dała nam jasne wskazówki będące bazą dla wdrożenia. Załóżmy, że naszym celem jest odpowiedź na pytanie, jaki surowiec (karton) jest najbardziej przyjaznym środowisku rozwiązaniem spośród 3-4 najbardziej oczywistych wyborów (np. typy tektur GCI, GCII, GD i SBS). Próbujemy w następnym kroku nakreślić możliwie najszerszy zakres naszych prac, ale taki, gdzie realne jest pozyskanie wiarygodnych wskaźników. Sugerowałabym sięgnięcie aż do produkcji tektury w papierni, poprzez przetwórstwo w drukarni, pakowanie w zakładzie farmaceutycznym, aż po wycofanie opakowania z eksploatacji. Następnie szacujemy, dla których etapów naszego cyklu jesteśmy w stanie uzyskać dane, skąd je pozyskać, jak z unifikować i w jakiej formie użyć. Tutaj ważne, aby prowadzić rzetelną inwentaryzację zarówno procesu, jak i wskaźników – wizualizować i tworzyć zbiory danych. Pocieszająca przy tak rozległym zadaniu powinna być myśl, że wykonana praca może nam wielokrotnie posłużyć jako podstawa do analizy innych przypadków. Mając przypisane wskaźniki lub wartości do procesów, możemy symulować scenariusze dla poszczególnych typów tektur i wybrać najkorzystniejszy w naszym przypadku scenariusz.
A co powinno być bardzo zachęcające z perspektywy zarządzania projektem? Zbudowanie prostego schematu cyklu życia może nam dostarczyć cennych informacji do podejmowania strategicznych biznesowych decyzji w postaci rachunku kosztów cyklu życia, które mogą pomóc wybrać optymalny i zrównoważony scenariusz.
Jestem zwolenniczką partnerstwa i współpracy pomiędzy dostawcami, odbiorcami i użytkownikami końcowymi – do tej kooperującej grupy powinniśmy dodać jeszcze środowisko naturalne, ale ponieważ nasza Ziemia nie ma głosu, to my wszyscy musimy być jej ambasadorami i świadomie kształtować zrównoważony rozwój naszego świata.
Artykuł został opublikowany w kwartalniku "Świat Przemysłu Farmaceutycznego" 4/2021