Skąd temat mojego artykułu? Dlaczego tak ostro? A to dlatego,
że obserwuję codziennie w życiu zawodowym oraz prywatnym
jako zwykły konsument, jak projektanci, producenci, technolodzy
i całe rzesze sił doradczych wypaczają rozumienie słowa „ekologia”,
odmieniając je przez wszystkie przypadki oraz prezentując
za pomocą kolorowych symboli i emblematów. Od jakiegoś czasu
rynek opakowań opanował trend, który wymaga, aby prezentacja
produktu na półce sklepowej jednoznacznie świadczyła o jego ekologicznym
pochodzeniu. Niedostateczna edukacja społeczeństwa
powoduje, że masowo nabieramy się na te wizerunkowe działania,
nie wnikając w sedno tematu i doprowadzając do szeregu nieporozumień.