WHO popiera propozycję Kostaryki ułatwienia dostępu do opatentowanych leków i testów przeciwwirusowych

Kategoria: Aktualności
2 min. czytania

W większości państw istnieją już regulacje prawne umożliwiające władzom wymuszenie szerszego stosowania opatentowanych rozwiązań, jeżeli wymaga tego interes publiczny (mowa tu głównie o różnego rodzaju licencjach przymusowych). Przystąpienie do wspomnianej powyżej puli praw wyłącznych i umożliwienie korzystania z otwartej licencji miałoby mieć jednak charakter dobrowolny. Takie inicjatywy pojawiały się zresztą już wcześniej, w przypadku leków przeciwko takich chorobom jak HIV czy gruźlica (zob. działalność The Medicines Patent Pool i Unitaid, które obecnie również wspierają działania mające na celu otwieranie dostępu do leków przeciwko COVID-19).

Pisząc o dobrowolności nie można a pominąć faktu, że firmy farmaceutyczne już wcześniej znalazły się pod ogromną presją, aby ułatwiać dostęp osób trzecich do swoich rozwiązań. Przykłady z ostatnich tygodni to m.in. AbbVie Inc., która zrezygnowała z egzekwowania swoich praw do leku przeciwwirusowego Kaletra, po tym jak państwo Izrael zdecydowało o dopuszczeniu na własnym terytorium zamienników, pomimo pozostającego w mocy patentu, a także Gilead, która w USA pod naciskiem opinii publicznej zrezygnowała z korzystania z przywilejów wyłączności dla leku Remdesiwir, któremu niedawno przyznano status leku sierocego. Innym przykładem jest Roche, która znalazła się pod presją rządu Holandii, aby udostępnić skład buforu lizującego niezbędnego do przeprowadzania szybkich testów na obecność koronawirusa (Roche ma bowiem ok. 80% udziału w krajowym rynku testów, a miała nie być w stanie dostarczać wystarczających ilości odczynników). Ta ostatnia sprawa jest o tyle interesująca, że sam bufor lizujący nie jest chroniony patentem, a spółka argumentowała, że nie chce dopuścić do produkowania go przez inne podmioty w związku z obawami o jakość takiego produktu.

Dla firm farmaceutycznych, które ponosiły w wielu przypadkach znaczne koszty na zorganizowanie wieloletnich badań klinicznych i wprowadzenie produktu na rynek, decyzje o jakimkolwiek uwolnieniu praw wyłącznych w wielu przypadkach są trudne. Sam koszt wyprodukowania leku to przecież często jedynie ułamek rzeczywistej inwestycji w opracowanie substancji czynnej od podstaw. Nie ulega jednak wątpliwości, że dostęp do odpowiednich leków, zwłaszcza w biedniejszych regionach, jest niewystarczający i takiej sytuacji nie sposób zaakceptować. Wydaje się więc, że takie inicjatywy jak pule praw wyłącznych, umożliwiające uprawnionym systemowe udostępnianie swoich rozwiązań na określonych warunkach (np. za określoną, niewygórowaną opłatą), mogą stanowić dobry kompromis, w którym uprawniony, nadal korzystając ze swojego rozwiązania, nie blokuje jednak całkowicie jego używania tam, gdzie nie jest w stanie odpowiedzieć na zapotrzebowanie, równocześnie zachowując pewną kontrolę nad tym na jakich warunkach inne podmioty korzystają z licencji.

 

Autor: Dr Aleksandra Sołyga-Żurek, europejski i polski rzecznik patentowy, kancelaria patentowa Patpol